"Dreams of Californication", czyli USA w rytmie rockowej muzyki
Proces amerykanizacji jest procesem dotykającym codziennie każdego z nas, poprzez praktycznie wszystkie możliwe środki masowego przekazu. Ameryka niepodzielnie dominuje w popkulturze na całym świecie. Jest tak również i w muzyce. W poniższym tekście wybrałem cztery piosenki, które moim zdaniem odgrywają bądź odgrywały w tym procesie istotną rolę. Utwory wprost manifestujące sobą amerykańskość, lub też poruszające ważne dla Ameryki kwestie. To króciutkie zestawienie zaprezentowane jest z perspektywy dla mnie szczególnie bliskiej, czyli rockowej i heavy metalowej. Nie oznacza to jednak, że podobnych wątków nie można znaleźć w rapie czy w folku.
Black Sabbath - War Pigs
Na początek nie amerykański, lecz brytyjski zespół z Birmingham – Black Sabbath, wraz z jednym z najbardziej kultowych utworów w całej ich dyskografii, czyli War Pigs. Dla niektórych niekwestionowanym mistrzem prostestsongów będzie Bob Dylan, dla innych Joan Baez. Dla mnie jednak to właśnie powyższa piosenka Sabów najtrafniej oddaje idee kryjące się w pieśniach protestu. Pojawiający się na albumie z 1970 roku kawałek War Pigs nawiązuje do toczonej w tamtych czasach wojny w Wietnamie. Jako, że był to utwór wprost antywojenny, krytykujący polityków (nazywanych tytułowymi świniami wojny) wysyłających na śmierć rzesze niewinnych biedaków został on odebrany jako jawna krytyka amerykańskiej polityki i ciepło przyjęty przez środowiska kontestujące wietnamską wojnę.
Tak w każdym razie odebrała to sama wytwórnia płytowa, która nakazała zespołowi zmienić nazwę płyty, na której znajdował się utwór, właśnie z „War Pigs” na „Paranoid” (co swoją drogą nie do końca stępiło krytycznego względem Ameryki wydźwięku albumu). Oczywiście Sabbath nie byłby sobą, gdyby nie przemycił paru okultystycznych odwołań, dlatego też rolę pociągającego za wszystkie sznurki i dążącego do eskalacji przemocy władcę marionetek sprawuje tutaj nie kto inny jak sam Szatan. Piosenka mimo upływu lat nie starzeje się i nie traci nic ze swojego ponadczasowego przekazu, a kolejne pokolenia zaczęły jej treść odnosić także do wojny w Afganistanie i w Iraku.
Metallica - Don’t Tread On Me
Powyższy
utwór, mimo, iż nie zalicza do najbardziej popularnych kompozycji zespołu,
pochodzi z najlepiej sprzedającego się krążka w historii zespołu, czyli
kultowego „Czarnego Albumu”. Na okładce widzimy tam grzechotnika, identycznego
jak ten znajdujący się na Fladze Gadsena, czyli używanej w czasach
amerykańskiej Wojny o Niepodległość flagi oznaczającej dążenia zbuntowanych
kolonistów do osiągnięcia nieskrępowanej jarzmem Metropolii wolności. Wąż, jak
pisał Benjamin Franklin, idealnie wpasowuje się w ducha amerykańskiego, gdyż
symbolizuje czujność, odwagę i wielkoduszność. Niesprowokowany nigdy nie
zaatakuje, a jego bezbronność jest tylko pozorna – w razie czego grzechotnik
gotów jest zadać „brytyjskiemu smokowi” śmiertelną ranę.
Na Fladze Gadsena prócz
węża znajduje się także fraza – „nie depcz mnie”, będąca również tytułem
przywołanego utworu. W samej piosence Metallica odwołuje się też do słynnej przemowy Patricka Henry’ego (Liberty or death, what we so proudly hail), a także do słów George’a Washingtona, będących
jednym z filarów reaganowskiej polityki Peace
Through Strentgh, a wywodzących się jeszcze od starej rzymskiej maksymy Si
vis pacem, para bellum.
Anthrax – Indians
Ponownie przenosimy do początków historii Ameryki, tym razem do okresu kolonizacji i pierwszych spotkań z ludami rodzimymi. Jeden z największych hitów pochodzącego z Nowego Jorku metalowego zespołu Anthrax, Indians przypomina Amerykanom jak krwawa i pełna niesprawiedliwości jest ich własna przeszłość. Działania białych osadników kładą się wstydliwym cieniem na dzisiejsze amerykańskie, dumne ze swojej wyjątkowości i uznające same siebie za najbardziej idealne na świecie, społeczeństwo. Walki z Indianami, zagarnianie ich ziem, umieszczanie ich w rezerwatach, niszczenie ich ducha i wynaradawianie ich kultury – to tylko niektóre z oskarżeń, które przeciw własnemu narodowi wytaczają muzycy.
Przesłanie utworu jest być może tym mocniejsze, iż założyciel i gitarzysta zespołu Scott Ian z pochodzenia jest Żydem, czyli potomkiem społeczności, która w swojej historii poddana została zbrodni ludobójstwa. Warto odnotować, że brytyjska grupa Iron Maiden również nagrała kawałek o podobnej tematyce zatytułowany Run to the Hills i utwór ten, od momentu powstania w 1983 roku, po dziś dzień pozostaje jednym z najpopularniejszych w dorobku zespołu.
Red Hot Chilli Peppers – Californication
Californication chyba nie muszę nikomu przedstawiać, jest to bowiem jeden z bardziej popularnych utworów przełomu XX i XXI-wieku. Nie ma też chyba lepszej piosenki trafniej objaśniającej znaczenie pojęcia „amerykanizacja”. W pierwotnym rozumieniu „kalifornikacją” nazywano proces emigracji mieszkańców stanu Kalifornia do sąsiednich, nie tak rozwiniętych stanów i próby narzucenia tam „kalifornijskiego” trybu życia. Wskutek tego eksodusu stany takie jak Oregon czy Arizona zagrożone były utratą własnej unikalnej tożsamości i upodobnieniem się do Złotego Stanu. Obecnie ten efekt zdaje się działać w bardziej subtelny sposób na skalę globalną i działa też w obie strony – z jednej Kalifornia, poprzez Hollywood i wszelakie dzieła popkultury masowej promuje swoją cukierkową wizję świata. Z drugiej natomiast zauważalne jest powszechne dążenie konsumentów (niezależnie od ich miejsca pochodzenia) do zapewnienia sobie stylu życia eksponowanego w produktach medialnych otrzymanych właśnie stamtąd. Wskutek tych procesów pragnienia ludzi, niezależnie od tego czy jest to „mała dziewczynka ze Szwecji”, czy stary Japończyk ulegają ujednoliceniu i spłyceniu.
Wizja kalifornijskiego snu jest oczywiście obrazem fałszywym, przesyconym pustym i bezsensownym kultem sławy, próżności i hedonizmu. Niestety, powodowani coraz większą chęcią posiadania i konsumowania ciągle nowych produktów popkultury nie zdajemy sobie sprawy z ułudy świata znajdującego się za szklanym ekranem i, dążąc do ziszczenia się naszych marzeń, nie dążymy tak naprawdę do niczego. Sama piosenka słynnej rockowej grupy Red Hot Chilli Peppers, za sprawą genialnego, jedynego w swoim rodzaju tekstu w prześmiewczy sposób krytykuje ów proces i świat, w którym przyszło nam żyć. Poprzez słowa takie jak "It’s the edge of the world, And all of western civilization, The sun may rise in the east, At least it settles in the final location" muzycy mówią nam, że ten najbardziej rozwinięty ośrodek zachodniej cywilizacji, znajdujący się na samym jej krańcu, jest też miejscem, w którym słońce ostatecznie zachodzi, czyli miejscem zagłady ludzkości będącym tak naprawdę zaprzeczeniem cywilizacji, miejscem całkowitego jej upadku. Nie można też nie docenić geniuszu przygotowanego do piosenki teledysku, w której w rytm słów wyśpiewywanych przez wokalistę Anthony’ego Kiedisa podziwiamy zmagania członków zespołu w czymś, co wygląda na grę komputerową, której akcja rozgrywa się w samym centrum Hollywood nękanego trzęsieniem ziemi.
Te cztery piosenki w żadnym stopniu nie wyczerpują postawionej przeze mnie kwestii. Tematyka amerykańska obecna jest w wielu utworach muzycznych wszelakich gatunków. Coraz częściej o Ameryce, lub o tematach ważnych dla Amerykanów śpiewają także zespoły z innych części globu. To tylko pokazuje, ze w obecnie to co amerykańskie jest już synonimem tego co globalne, ogólnonarodowe, czy po prostu ludzkie. A nam, zwykłym konsumentom pozostaje jedynie wchłaniać to, czego na temat Stanów Zjednoczonych zechcą nam, także poprzez muzykę, zaprezentować inni.
Tomek Zajączkowski
Komentarze
Prześlij komentarz