Czas Rapu
Mijający rok był bardzo wyjątkowy dla rapu. W świecie popkultury już dawno nie było tak głośno o hip-hopie. Można wręcz stwierdzić, że dzięki pewnym wydarzeniom i artystom, subkultura ta przeżywa obecnie swój renesans. W tym odrodzeniu da się doszukać nostalgii pewnej grupy osób do czasów minionej młodości, jak również bardziej poważnych powodów, takich jak chęć zamanifestowania buntu społecznego wobec brutalności policji czy niezadowalającej sytuacji ekonomicznej. Oprócz wymienionych powyżej powodów to jednak działalność twórcza była motorem napędowym i powodem powrotu rapu na szczyt.
Już na samym początku roku na fanów czekała nie lada gratka, bowiem 13 lutego wyszedł czwarty album kanadyjskiego rapera Drake’a. Aubrey Graham swoim If You're Reading This It's Too Late udowodnił, że również Kanadyjczykom sztuka rapowania nie jest obca i potrafią oni podbić bezwzględny amerykański rynek muzyczny. To również Drake był uczestnikiem najgłośniejszego w tym roku beefu (swoisty pojedynek na słowa pomiędzy raperami) przeciwko Meek Millowi, z którego wyszedł zwycięsko. Nagrał przy tym jeden z najgorętszych kawałków tego lata: Back to Back. Kanadyjczyk w pierwszych 7 dniach sprzedał blisko pół miliona kopii swojego albumu, który w rankingu magazynu Rolling Stone na najlepszy album 2015 roku zajął trzecie miejsce.
Jednak to w marcu nastąpił najważniejszy moment nie tylko w tym roku, ale prawdopodobnie w całej historii rapu. Bowiem 15 marca ukazał się album Kendricka Lamara, który już swoim wcześniejszym longplayem udowodnił, że jest ważną postacią w amerykańskiej muzyce. Jednak album To Pimp a Butterfly przeszedł najśmielsze oczekiwania zarówno fanów, jak i krytyków. Siłą płyty jest bardzo nietypowa jak na hip-hop warstwa muzyczna. Sam artysta określił ją w ostatnio wypuszczonym utworze Black Friday jako mieszankę jazzu, rock’n’rolla z muzyką trap („I merge jazz fusion with the trap music. I mix black soul with some rock and roll”). Jednak mistrzostwem Kendrick wykazał się w szczególnie poprzez warstwę tekstową swoich piosenek. Poruszają one bardzo istotne kwestie z tematyki społecznej, takie jak wykluczenie, rasizm i bieda (m.in.: Alright, Hood Politics, How Much a Dollar Cost, The Blacker the Berry). Na drugim biegunie znajdują się utwory bardziej introspektywne, które opisują niełatwe życie młodego artysty z Compton, który musiał włożyć wiele starań, aby wyjść na prostą oraz pokonać depresję (najlepszy przykład to porównanie piosenek u oraz i). Z całą pewnością nie jest to album łatwy w odbiorze, wpływa na to przede wszystkim poetyckość tekstów (oczywiście nie stronią one od ostrego języka), wspomniana warstwa muzyczna, a także brak typowych hitów nadających się chociażby na imprezę. Jednak „trudności” te nie zniechęciły fanów Kendricka Lamara, lecz bardziej ich ucieszyły, ponieważ świadczą one o tym, że jest to twórca wielowymiarowy, który nie bojąc się innowacji potrafi wyciągnąć z rapu to co najlepsze. O tym że jest to rok młodego rapera z Compton świadczą numery 1 w rankingach na najlepszy album roku magazynów: Rolling Stone, Spin, Slant Magazine czy też Pitchfork. Otrzymał on również 11 nominacji do 58. edycji nagród Grammy. Warto też wspomnieć, że ulubionym utworem Prezydenta Baracka Obamy jest właśnie How Much Dollar Cost.
Zdjęcie z koncertu Kendricka Lamara w Krakowie, 21.08.2015r. [aut. Jakub Serafin] |
Jeżeli mowa o mieście Compton, to nie wypada nie wspomnieć o Dr. Dre i jego długo oczekiwanym trzecim solowym albumie, który zatytułowany jest właśnie na cześć miejsca jego urodzenia Compton. Co prawda wielu fanów Doca liczyło na to, że w końcu wypuści on owiany tajemniczością projekt pod tytułem Chronic, jednak sam raper i producent ostatecznie z niego zrezygnował i zainspirowany pracą nad filmem Straight Outta Compton niespodziewanie nagrał tenże album. Najlepiej tą płytę opisuje jeden z przeczytanych przeze mnie komentarzy „Jest to najgorszy album Dr. Dre w jego karierze, ale jeden z lepszych albumów tego roku”. Słuchając jej nie trudno nie odnieść wrażenia, że od strony producenckiej Andre Young włożył w nią wiele serca. Natomiast teksty są gorzkim wspomnieniem dobrych, minionych czasów, gdy Dr. Dre zaczynał swoją karierę w legendarnej grupie N.W.A. oraz gdy upadła ona wskutek wewnętrznych konfliktów. Są one również przejawem dumy z osiągniętego sukcesu. Andre Young bowiem odniósł ogromny sukces w branży muzycznej (głównie jako producent) dlatego nie dziwi fakt, że zdołał on namówić do gościnnych występów na płycie gwiazdy rapu, takie jak: Snoop Dogg, Ice Cube, Xzibit, Eminem, The Game i Kendrick Lamar. Pomimo że jest to bardzo dobry album, to nie został obsypany wyróżnieniami tak jak poprzednie, odniósł jednak ogromny sukces finansowy (ponad 600 tysięcy sprzedanych kopii w USA).
W tym roku fanom hip-hopu przyjemność sprawili jeszcze: Lupe Fiasco z Tetsuo & Youth, Action Bronson z Mr. Wonderful, Snopp Dogg z Bush, A$AP Rocky z At. Long. Last. A$AP (najbardziej obiecujący raper młodego pokolenia z East Coast), Meek Mill z Dreams Worth More Than Money, Vince Staples z Summertime '06 (22 latek, który swoją debiutancką płytą podbił serca fanów i gusta krytyków – 4 miejsce w rankingu Pitchfork i 5 według Spina) Jay Rock z 9005, Mac Miller z GO:DD AM, The Game z The Documentary 2.5, Pusha T z Darkest Before Dawn: The Prelude (świetny album na zakończenie tego roku).
Kolejnym przykładem na renesans hip-hopu w amerykańskiej popkulturze są dwa filmy z 2015 roku. Pierwszym z nich jest Dope w reżyserii Ricka Famuyiwy, który opowiada losy trójki niecieszących się popularnością wśród rówieśników licealistów, których wielką pasją jest subkultura hip-hopu z lat 90. ubiegłego wieku. Także przy paskach swoich oldschoolowych spodni noszą oni walkmany, z których lecą największe przeboje złotej dekady rapu. Za dobór ścieżki dźwiękowej odpowiadał Pharrell Williams, uznany raper i producent muzyczny.
Drugim filmem jest wspominany już Straight Outta Compton. Opowiada on o historii powstania i upadku słynnej grupy hip-hopowej N.W.A. i losach ich założycieli: Dr. Dre, Eazy-E, Ice Cube’a, Mc Rena, Arabian Prince’a i DJ Yella. Akcja filmu toczy się na przełomie lat 80. i 90., które szczególnie w Kalifornii były czasem bardzo niespokojnym – walki gangów (przede wszystkim Bloodz i Crips), bieda, a także brutalność policji i obojętność władz. Wtedy to grupka młodych znajomych postanowiła głośno zaprotestować przeciwko otaczającej ich sytuacji i poprzez rap wyrazić swoją frustrację. Momentem kulminacyjnym filmu jest pobicie przez funkcjonariuszy LAPD Rodneya Kinga i związane z tym wydarzeniem wielkie zamieszki w Los Angeles, spowodowane uniewinnieniem policjantów, jak również powolny rozpad grupy spowodowany konfliktami o pieniądze i ambicjami poszczególnych członków.
Modę na hip-hop widać również w telewizji. W NBC od czasu do czasu możemy zapoznać się z History of Rap, przedstawianą przez showmana Jimmy’ego Fallona wspólnie z piosenkarzem Justinem Timberlakiem, a stacja Fox prezentuje swoim widzom serial Empire, opowiadający losy rodziny Luciousa Lyona rapera i założyciela wielkiej wytwórni muzycznej. Ku mojemu zaskoczeniu przeglądając listę The Rap Geniuses of 2015, przygotowaną przez portal Rapgenius, dowiedziałem się że na Broadwayu w tym roku wystawiono hip-hopowy musical Hamilton (reż. Lin – Manuel Miranda) opowiadający historię życia Aleksandra Hamiltona i początkach Stanów Zjednoczonych Ameryki. Musical ten cieszy się ogromną popularnością na teatralnych deskach, a widzowie w rytmie hip-hopu mogą dowiedzieć się czegoś o historii swojej ojczyzny.
Hip-hop w swojej ponad 30 letniej historii musiał przebyć trudną drogę, aby przezwyciężyć opinie o rapie jako o muzyce dla gangsterów, piętnowanej przez media i organizacje pedagogiczne (choćby kłopoty prawne z graniem na koncertach przeboju N.W.A. F*** Tha Police). Z czasem gatunek ten stał się muzyką prezentowaną w wersji ocenzurowanej na co dzień w stacjach radiowych, wysoce ocenianą przez branżowe czasopisma, a także słuchaną w samym Białym Domu i cytowaną przez Przewodniczącego Sądu Najwyższego (w sprawie Elonis v. United States). Tym samym ludzie mogą w końcu poznać inne oblicze rapu, a nie tylko jego stereotypowy obraz. Ważne jest również to, że oprócz zagadnień czysto rozrywkowych głos raperów jest słyszalny również podczas debaty na tematy ważkie dla całego kraju (utwór Don’t Shoot nagrany przez kilku raperów po wydarzeniach w Ferguson). Dzięki działalności nowej fali artystów i ciągłej obecności starych wyjadaczy przyszłość hip-hopu rysuje się w bardzo jasnych barwach.
Kuba Serafin
Komentarze
Prześlij komentarz