Go west, young man
Wyruszamy w naszą własną podróż na zachód, wyruszamy gromadnie, bo w grupie raźniej chyba, każdy czegoś szuka, każdy dąży do czegoś, i idziemy razem, choć różne są cele, doświadczenia różne i oczekiwania inne. Idziemy na zachód, bo Ameryka nas intryguje, Ameryka nas zastanawia, niektórych fascynuje, niektórym spać nie daje, czasem gniewa i śmieszy, czasem budzi pogardliwe wzruszenie ramion. Bo przecież tacy są niedojrzali jeszcze, z przykrótką historią, kulturą, pożal się Boże, masową, tandetną, pstrokatą, bez krztyny wzniosłości. Tacy z nich jeszcze kowboje, z rewolwerem w jednej, konstytucją w drugiej ręce, za grosz europejskiej ogłady, zrozumienia, że to już nie te czasy, żeby komuś lufą przed nosem wymachiwać. Więc patrzymy z politowaniem, z tą naszą Europą na barkach, że to „ich” jałowe takie, puste i w ogóle nic. A jednak przywozimy, jak pamiątki z podróży, ich drapacze chmur, bary szybkiej obsługi, telewizję i kino z Hollywoodu, i filmowe nagrody, i samochodową kulturę,...