Zachować Camelot
Życie
pisze najlepsze scenariusze. Może to właśnie dlatego wśród tegorocznych
kandydatów do Oscara, obok największego faworyta – La La Land, który otrzymał
aż czternaście nominacji, dużym powodzeniem cieszy się też – Jackie (trzy
nominacje – dla najlepszej aktorki, za kostiumy i muzykę).
Usłana
cierniami historia życia prawdopodobnie najsłynniejszej Pierwszej Damy –
Jacqueline Kennedy, która w swoim życiu pochowała dwójkę dzieci i dwóch mężów,
od dawna prosiła się o dobrą produkcję filmową. Stało się to możliwe po odtajnieniu
rozmów z Pierwszą Damą. Film nie jest
skrupulatną biografią pani Kennedy, ale bombą emocjonalną, w której skupiają się
wszystkie bolesne, traumatyczne przeżycia Jackie po tym, jak 22 listopada 1963
roku na jej oczach zamordowano jej męża – Johna F. Kennedy’ego. Reżyser, Pablo
Larrain, nie skupia się na ukazaniu całej historii Jacqueline, ale na
złożoności jej osoby, trudach, przez które musiała przejść oraz poczuciu
obowiązku, by jak najlepiej pochować swojego męża, tak by na zawsze pozostał w
pamięci Amerykanów i całego świata. To bez wątpienia jej się udało.
Jackie
była świadoma, że krótka i dosyć burzliwa prezydentura jej męża może nie zapaść
w pamięci obywatelom, dlatego zleciła przygotowanie wystawnej procesji, która miała
ukazać ludziom ogrom straty, jaką była śmierć Kennedy’ego i w odpowiedni sposób
upamiętnić jego osobę. W filmie Jackie skrupulatnie planuje przebieg pogrzebu i
wybiera najdogodniejsze miejsce na pochówek. Przegląda stare zdjęcia z pogrzebu
Lincolna, który także zginął w zamachu, by odwzorować ostatnią drogę jej męża na
kształt tej z 1865 roku. Wiele osób jest przeciwnych jej pomysłowi,
argumentując jego odrzucenie małym budżetem czy dużym niebezpieczeństwem, lecz
Jackie jest uparta. Film pokazuje jej ogromną siłę, która pomogła jej już kilka
godzin po zamachu otrząsnąć się, otrzeć łzy i zacząć planować pogrzeb swojego
męża, walcząc jednocześnie wytrwale o jego godne przeprowadzenie.
Upór
i pragnienie pozostawienia świadectwa po mężu widać też w decyzji Jackie, jaką
podejmuje zaraz po starcie samolotu z Dallas. Żona nowego prezydenta, Lady Bird
Johnson, doradza jej bowiem, by poszła się przebrać i ściągnęła zaplamiony
krwią kostium. Jacqueline odmawia jednak, mówiąc, że ‘chce, by wszyscy
zobaczyli co zrobili Jackowi’. W rzeczywistości Jackie ściągnęła swój różowy,
wełniany kostium z dwurzędową marynarką od Chanel dopiero następnego ranka. W
momencie zamachu jeden z jej najlepszych kompletów, który wybrała na ten ważny dzień,
został schlapany krwią, tak samo jak cała jej twarz i włosy. Dziś jej garsonka
i spódnica znajdują się w Archiwum Narodowym w Waszyngtonie, są przechowywane w
ukryciu, w pomieszczeniu bez okien, w którym utrzymywana jest stała temperatura
i wilgotność, a którego precyzyjną lokalizację znają tylko nieliczni. Trafił
tam z decyzji matki Jackie, Janet Lee Auchinloss i pozostanie przynajmniej do
2103 roku, czyli do czasu, kiedy wygaśnie akt prawny, jakim dysponuje Caroline
Kennedy – córka pary prezydenckiej i jedyna spadkobierczyni swojej matki.
Madeline
Fontaine, odpowiedzialna w filmie za kostiumy, odrobiła swoją pracę domową na
szóstkę (prawdopodobnie jest jedną z najpewniejszych pretendentek do Oscara w swojej kategorii).
Na potrzeby filmu zostały wykonane dokładne rekonstrukcje strojów Jacqueline,
co było niezwykle istotnym elementem filmu, bowiem Jackie była w swoich czasach
ikoną stylu, naśladowaną przez tysiące Amerykanek. Jej osobistym projektantem
był Oleg Cassini, lecz nosiła także ubrania modowych legend, takich jak Chanel,
Valentino czy Dior. Jackie była znana ze swojego upodobania do długich,
eleganckich rękawiczek, dwuczęściowych kompletów ze spódnicą do kolan oraz
chętnie noszonych na głowie toczków. To ona zapoczątkowała modę na noszenie
dużych, okrągłych okularów przeciwsłonecznych i sukienek na szerokich
ramiączkach. Zawsze wyglądała klasycznie i elegancko. Była palaczką, lecz nigdy
nie sfotografowano jest z papierosem. Przez lata wyznaczała trendy w modzie i
nie bez powodu została okrzyknięta ikoną mody lat 60. i 70. XX wieku.
Doskonale
odwzorowany w filmie został także program dokumentalny, jaki powstał z
inicjatywy Jackie – Wycieczki po Białym Domu, w którym Pierwsza Dama Ameryki przechadzała się po
pokojach prezydenckiej rezydencji i pokazywała pomieszczenia oraz najcenniejsze
przedmioty, jakie się w nim znajdują. Sceny z Wycieczek… zostały w filmie bardzo
wiernie odtworzone i ukazują trochę inną Jackie, tę sprzed zamachu, spokojną i
uśmiechniętą, która pragnęła tak wiele zrobić wraz ze swoim mężem, lecz
zwyczajnie nie zdążyła. Program, który szybko stał się hitem telewizyjnym,
przyniósł Pierwszej Damie rozgłos i nagrodę Emmy, a specyficzny akcent
Jacqueline, który jest bardzo łatwo zauważalny w tej serii nagrań, Natalie
Portman nauczyła się naśladować wręcz perfekcyjnie.
Film
jest inspirowany wywiadem, jaki z Jacqueline przeprowadził kilka dni po zamachu
zdobywca nagrody Pulitzera Theodore H. White z magazynu LIFE. Artykuł jest
krótki, lecz przesycony emocjami i wspomnieniami, które były mocno zakotwiczone
w świadomości Jackie, wciąż jeszcze zmagającej się z traumą po śmierci męża.
Ważnym momentem zarówno w artykule White’a, jak i w filmie jest chwila, w
której Jacqueline cytuje ostatnie linijki ulubionego musicalu Johna F.
Kennedy’ego Camelot: Don't let it be forgot, that
once there was a spot, for one brief shining moment, that was known as
Camelot. Jackie za punkt honoru postawiła sobie godne upamiętnienie swojego
męża, który urzędował jako prezydent Stanów Zjednoczonych przez trzy lata (one
brief shining moment) i mimo, że będzie po nim jeszcze wiele prezydentów,
którzy zdołają zdziałać dużo więcej, nigdy już nie będzie drugiego JFK.
Spuścizna Jackie jest ogromna i to jej zawdzięczamy wciąż żywą pamięć o 35.
prezydencie USA, który zginął w zamachu w Dallas 22 listopada 1963 roku,
podczas przygotowań do kolejnych wyborów, w do dziś nie wyjaśnionych
okolicznościach. To właśnie dzięki Jacqueline Kennedy dziś niemal każdy na
świecie wie, że przez krótką, ulotną chwilę był tu Camelot.
Komentarze
Prześlij komentarz