Niekończąca się służba
Rok 2020 nie był dla nas łaskawy. Koronawirus dotknął na całym świecie setki milionów osób, zmuszając do specjalnego reżimu sanitarnego, a bardzo często także do długotrwałej izolacji i praktykowania dystansu społecznego. Kiedy więc tak ogromne rzesze ludzi nagle zostało zmuszonych do pozostania w domach, przemysł gier wideo zatriumfował. Gamerzy, niezależnie od preferowanej platformy, opanowali świat. Ba, nawet WHO zachęcało do sięgnięcia po gry w ramach walki ze skutkami lockdownu. Jedną z tych osób byłem również ja, wykorzystując czas spędzony w domu i coraz częściej sięgając po kontroler po godzinach pracy, z czego zrodził się pomysł na pewien niezobowiązujący projekt. Postanowiłem, że korzystając z zamknięcia w domu przejdę wszystkie kampanie legendarnej serii Call of Duty (COD), dostępne na posiadanej przeze mnie konsoli Xbox One, przy okazji analizując amerykanistyczne wątki przedstawione w tych grach. Projekt rozpocząłem 29 maja, kończąc go 6 listopada 2020 – 14 części w 165 dni. Kiedy więc odłożyłem swój kontroler po ostatniej części, postanowiłem, że podzielę się swoimi wrażeniami z walki na froncie II wojny światowej, z przedzierania się przez gęste dżungle Wietnamu, czy z próby zniszczenia bazy wojskowej gdzieś na orbicie Marsa, wykorzystując to, co amerykanistyka ma do zaoferowania.
Światy w ogniu
Omawiając fenomen serii Call of Duty trzeba na samym początku wspomnieć, że jest to jedna z najbardziej dochodowych franczyz w historii przemysłu gier wideo. Jej pierwsza część zagościła na półkach sklepowych w 2003 roku, a od 2005 roku wydawana jest nieprzerwanie każdej jesieni. Stanowiąca własność giganta w świecie gier Activision Blizzard i tworzona w głównej mierze przez trzech deweloperów, gra doczekała się do momentu zakończenia przeze mnie projektu 16 odsłon. Rozeszły się one w nakładzie ponad 300 milionów sztuk, przynosząc ogólny zysk około 20 miliardów dolarów, czyli więcej niż takie franczyzy jak James Bond, Władca Pierścieni czy Avengersi.
Osoby, które nigdy nie miały styczności z Call of Duty muszą wiedzieć o tym, że jest to gra typu FPS (first-person shooter), czyli typowa „strzelanka”. Pierwsze trzy części serii (Call of Duty z 2003 roku, Call of Duty 2 z 2005 roku i Call of Duty 3 z 2006 roku), które wywindowały COD do statusu bestsellera, umiejscowione były w realiach II wojny światowej, wcielając graczy w żołnierzy na różnych frontach, nie opowiadając jednocześnie jednej, jednolitej historii. To zmieniło się wraz z Call of Duty 4: Modern Warfare z 2007 roku, które przeniosło graczy w niedaleką przyszłość, prezentując po raz pierwszy jednolitą fabułę. W następnych latach gry z serii można podzielić na 3 grupy: gry z podserii Modern Warfare, gry z serii Black Ops oraz pozostałe tytuły. Pierwsza z nich opowiada o działaniach terrorystycznych, które w rezultacie prowadzą do III Wojny Światowej. Black Ops, jak sama nazwa wskazuje, skupia się przede wszystkim na tajnych działaniach specjalnych grup operacyjnych – od okresu zimnej wojny aż do czasów drugiej połowy XXI wieku. Trzecia grupa obejmuje takie tytuły jak Ghosts, Advanced Warfare, Infinite Warfare, czy WWII, które prezentują niezależne postaci i historie. Warto też pamiętać, że Black Ops 4 nie posiadała tradycyjnej kampanii jednego gracza, skupiając się wyłącznie na rozgrywce internetowej, a Black Ops III była kontynuacją serii tylko z nazwy, gdyż prawie w ogóle nie nawiązywała do poprzednich części. Na uwagę zasługuje także część World at War, kontynuująca wątki z oryginalnej trylogii, ale jednocześnie będąca wstępem do serii Black Ops. Co ciekawe, w 2019 roku postanowiono zresetować historię Modern Warfare, tworząc na nowo fabułę wykorzystującą część okoliczności i postaci z tej znanej z lat 2007-2011. Najnowsza część serii, wydana w 2020 roku, to Call of Duty: Black Ops Cold War, czyli piąta część serii Black Ops.
Tytuł | Rok wydania | Deweloper |
Call of Duty | 2003 | Infinity Ward |
Call of Duty 2 | 2005 | Infinity Ward |
Call of Duty 3 | 2006 | Treyarch |
Call of Duty 4: Modern Warfare | 2007 | Infinity Ward |
Call of Duty: World at War | 2008 | Treyarch |
Call of Duty: Modern Warfare 2 | 2009 | Infinity Ward |
Call of Duty: Black Ops | 2010 | Treyarch |
Call of Duty: Modern Warfare 3 | 2011 | Infinity Ward, Sledgehammer Games |
Call of Duty: Black Ops II | 2012 | Treyarch |
Call of Duty: Ghosts | 2013 | Infinity Ward |
Call of Duty: Advanced Warfare | 2014 | Sledgehammer Games |
Call of Duty: Black Ops III | 2015 | Treyarch |
Call of Duty: Infinite Warfare | 2016 | Infinity Ward |
Call of Duty: WWII | 2017 | Sledgehammer Games |
Call of Duty: Black Ops IIII | 2018 | Treyarch |
Call of Duty: Modern Warfare | 2019 | Infinity Ward |
Call of Duty: Black Ops Cold War | 2020 | Treyarch, Raven Software |
W ramach projektu grałem we wszystkie kampanie jednego gracza, dostępne na konsolę Xbox One. Mając to na uwadze, z 17 odsłon powyżej ukończyłem 14, z pominięciem Call of Duty z 2003 roku (niedostępna na Xbox One), Call of Duty: Black Ops IIII z 2018 roku (brak kampanii) oraz Call of Duty: Black Ops Cold War z 2020 roku, gdyż w trakcie jego realizacji gra nie była jeszcze dostępna (premiera 19.11.2020). Przejście każdej z części zajęło około 5-8 godzin.
Sztuka wojny
Spoglądając na serię Call of Duty z boku, moglibyśmy mieć wrażenie, że jest to bezrefleksyjna strzelanina, gdzie naszymi przeciwnikami są Niemcy, Rosjanie, Japończycy, terroryści lub roboty – w zależności od jej części. Ale w rzeczywistości przekazuje ona dość dużo treści na temat idei i natury wojny, jednocześnie traktując ją czasami dość wybiórczo. To, co rzuca się w oczy od samego początku, to brutalność i wszechobecność konfliktu. Przyswajając kolejne historie, uświadamiamy sobie, że wojna dotyka wszystkich – szeregowych żołnierzy, cywili, osoby decyzyjne i polityków, wszystkich. Czas, w którym konflikt ma miejsce, również nie ma najmniejszego znaczenia, ponieważ może i technologia się zmienia, ale natura wojny – walki o dominację, o zwycięstwo ideologii albo o triumf własnej ambicji – pozostaje taka sama. Seria uświadamia więc, że nie ma zbyt wielkiej różnicy między próbą pacyfikacji zbuntowanej marsjańskiej kolonii w 2180 roku a bitwą o Reichstag w 1945 roku.
Co ciekawe, przy całym koszmarze konfliktów zbrojnych, które tak bardzo dosadnie Call of Duty prezentuje, są one ewidentnie kreowane jako forma sztuki. Można więc „zachwycać” się nad postępem technologicznym, heroiczną odwagą głównych bohaterów, podejmowaniem wysublimowanych strategicznych decyzji, różnicami kulturowymi w podejściu do wojny czy choćby adaptacją sztuki wojennej do zmieniającego się świata. Przez to, Call of Duty tworzy wizję świata, gdzie wojna jest czasami wręcz konieczna, by utrzymać pokój, powstrzymać szalone ambicje i zachować status quo.
Z drugiej strony jednak serii absolutnie nie można oskarżać o bycie narzędziem promocji antypacyfistycznych, prowojennych sentymentów. Wojna w Call of Duty to piekło, zwłaszcza w częściach poświęconych II wojnie światowej i historii Modern Warfare, ale to też piekło, którego czasami nie da się uniknąć, by zachować porządek.
Amerykański zbawiciel
Interesującą rolę w tym wszystkim odgrywają same Stany Zjednoczone i ich żołnierze. W większości przypadków USA są bowiem rysowane jako zbawiciel – jako naród, który decyduje o losach świata i wybawia go od wszelkiego zła, konkretnego, osobowego zła. Wspomniana opozycja binarna dobrego/złego w COD jest wyjątkowo uderzająca, bo bazuje często na najnowszej historii USA lub na popularnych stereotypach. Wspomniane zło jest więc często konstruowane tak jakby na specjalne zamówienie popularnych stereotypów antyamerykańskich. Po stronie tych „dobrych” mamy prawie zawsze Stany Zjednoczone Ameryki i Wielką Brytanię, a po stronie tych złych są przede wszystkim naziści, Rosjanie i Bliski Wschód (oczywiście głównie ekstremiści ideologiczni, terroryści). Są także radykałowie wewnątrz obozu „naszych”, czyli opętani własną ambicją żołnierze, generałowie (COD: Modern Warfare 2) albo nawet prywatni przedsiębiorcy, wykorzystujący brutalność kapitalistycznych realiów współczesnego świata (COD: Advanced Warfare).
Ciekawym zabiegiem są też fikcyjne konflikty, jak np. wojna między USA a Federacją Ameryk, zrzeszającą kraje Ameryki Południowej w COD: Ghosts, czy futurystyczny konflikt między siłami armii ziemskiej pod nazwą United Nations Space Alliance ze zbuntowaną organizacją działającą na Marsie pod nazwą Settlement Defense Front w COD: Infinite Warfare. We wszystkich przypadkach Stany Zjednoczone są kreślone, jeśli nie jako decydująca siła w walce o dobro świata, to jako motor napędowy wszystkich działań.
Na dodatkową uwagę zasługuje też kreacja protagonistów w całej serii. To, co rzuca się w oczy w większości przypadków to, po raz kolejny, postać amerykańskiego zbawcy, czyli białego, generycznego, silnego mężczyzny, co jest tak mocno widoczne choćby w częściach podserii Black Ops, Ghosts, Advanced Warfare, Infinite Warfare, a nawet – mimo usilnych starań – w WWII. Oczywiście jest też cała masa wyjątków, jak duża rola Kyle’a Garricka, czarnego Brytyjczyka z SAS w nowej odsłonie Modern Warfare, genialna kreacja Rosjanina Viktora Reznova z World at War i Black Ops, czy legendarna już postać kapitana SAS Johna Price’a z całej serii Modern Warfare. A i nawet zdarza się, że niektóre amerykańskie postaci wymykają się stereotypowi białego i silnego mężczyzny, co widać po kilku postaciach w odsłonach o II wojnie światowej. Są to jednak wyjątki, a kreacja głównego protagonisty jako żołnierza – amerykańskiego superbohatera jest dość powszechna. Dlatego właśnie bardzo ciekawa byłaby analiza tych motywów pod względem przedstawionej wizji idei męskości.
Szok i niedowierzanie
Kolejny elementem serii, na który należy zwrócić uwagę, także w kontekście amerykanistyki, jest operowanie szokiem jako czynnikiem, który może jednocześnie przekazywać treści i motywować nasze działania. COD jest znany z tego, że nie stroni od kontrowersyjnych wątków w swoich grach, czego najlepszym przykładem są misje bezpośrednio nawiązujące do zbrodni wojennych lub ataków terrorystycznych. Najsłynniejszy taki przypadek to misja No Russian w COD: Modern Warfare 2, gdzie sterujemy postacią infiltrującą grupę czeczeńskich terrorystów, która ma zamiar dokonać zamachu terrorystycznego na moskiewskie lotnisko. Wcielamy się więc w rolę terrorysty/amerykańskiego szpiega, który maszeruje z karabinem maszynowym po lotnisku i może czynnie (choć nie musi) uczestniczyć w mordowaniu niewinnych ludzi. Misja ta pełni kluczową rolę w budowaniu narracji całego wątku Modern Warfare i celowo miała wzbudzać kontrowersje. Nie jest zresztą jedyną taką w serii, bo warto choćby przypomnieć również naszpikowaną kontrowersyjnymi treściami nową odsłonę Modern Warfare z 2019 roku, szokujące pierwsze sceny World at War, ukazujące przesłuchanie amerykańskich żołnierzy w japońskiej niewoli, czy odkrycie jednego z najgorszych obozów jenieckich II wojny światowej Stalag IX-B w COD: WWII.
W przeważającej części tych przypadków stroną, która dopuszcza się zbrodni wojennych nie są Amerykanie, choć z drugiej strony COD daje do zrozumienia, że „ci dobrzy” także czasami podejmują trudne, niejednoznaczne albo wręcz dramatyczne i zbrodnicze decyzje, jak na przykład w końcówce misji Old Comrades z Modern Warfare z 2019 roku, gdzie musimy przesłuchać terrorystę, celując z pistoletu do jego żony i dziecka. W COD zło może czaić się więc wszędzie, a cel bardzo często uświęca środki, co tylko jeszcze bardziej uświadamia graczowi piekło wojny i niebezpieczeństwo ekstremalnych ambicji, jak np. w przypadku Generała Shepherda (COD: Modern Warfare 2) czy Jonathana Ironsa (COD: Advanced Warfare).
To, co jednak najbardziej szokuje w COD, to unaocznienie faktu, że wojna może wybuchnąć niezależnie od czasu i miejsca. W czasie kampanii podróżujemy więc z bronią w ręku nie tylko na Bliski Wschód czy front II wojny światowej, ale także wielokrotnie walczymy na terenie Stanów Zjednoczonych, odpierając inwazję (Modern Warfare 2 i 3) lub zmasowany atak (Black Ops II), walcząc przed Kapitolem, Białym Domem, na Golden Gate Bridge czy na przedmieściach amerykańskich miast. Ba, podróżujemy praktycznie po całym świecie, włącznie z Arktyką, a w Infinite Warfare rozszerzamy konflikt na cały układ słoneczny. Wojna w przypadku COD nie zna granic i jakby zmusza graczy do refleksji na temat idei kruchości pokoju na świecie… na czele którego stoją oczywiście Stany Zjednoczone Ameryki z pomocą dzielnych specjalistów z SAS.
Nowe czasy, stare zasady
Na końcu warto zwrócić uwagę na obraz, który bardzo wyraźnie rysuje się po ukończeniu wszystkich kampanii. Mimo tego, że COD prezentuje każdego roku nową część swojej serii, wymyślając za każdym razem inną wariację na temat koszmaru konfliktów zbrojnych, główna idea pozostaje dokładnie taka sama. Oczywiście, z jednej strony niektóre części będą bardziej podkreślały wątki honoru, braterstwa, patriotyzmu, tytułowej posługi ojczyźnie (WWII, MW2), a inne na przykład będą podważały moralność niektórych decyzji (MW’19, AW), ale to co, je łączy to dramat, ból, poczucie zatracenia samego siebie, ślepego podążania za ideologią, co często wiąże się z ideą wojny.
Mając to na uwadze, można mieć wrażenie, że tak jak na początku COD skupiał się tylko na realiach II wojny światowej, ewolucja serii w stronę nowoczesnego konfliktu w ramach historii Modern Warfare, a później także Black Ops III, Advanced Warfare i Infinite Warfare nie były tylko sposobem na odświeżenie formuły gry jako produktu rozrywkowego. Poprzez adaptację COD do futurystycznych warunków stworzono gry, które są ciekawym komentarzem także do obecnych problemów społecznych i realiów politycznych, jak również do nieznającej ram czasowych natury ludzkiej. Z drugiej strony, futurystyczne gry – wydawane od 2007 roku po oryginalnej trylogii – poprzedzielane były tymi, osadzonymi w przeszłości jak World at War, Black Ops, Black Ops II, WWII, a także Black Ops Cold War, co jeszcze wyraźniej zarysowuje paralele między wojną starych i nowych czasów, bardzo często, mimo różnic technologicznych, stawiając między nimi znak równości.
Wezwanie do służby
Najnowsza część Call of Duty, czyli Black Ops Cold War zapowiadana jest jako ta, która w istotny sposób będzie osadzona w realiach historycznych Stanów Zjednoczonych. Umiejscowiona w latach 80., za prezydentury Ronalda Reagana, jest jednocześnie kontynuacją opowieści z Black Ops i Black Ops II, tak mocno odwołujących się do zbrojnej historii USA i ich zaangażowania w działania operacyjne na całym świecie.
Zabieg ten, osadzający fikcyjną historię gry wideo, daje kolejne pole do amerykanistycznej interpretacji tego, co widzimy na ekranie. Możemy więc po raz kolejny zastanawiać się, jak gry przedstawiają USA, jak przedstawiają ich żołnierzy, jak uzasadniają działania wojenne, kto stoi po stronie sprzymierzeńców, wrogów, zwycięzców, przegranych. lub może poddaje pod wątpliwość jakikolwiek podział na strony. Sam nie mogę się doczekać, kiedy po raz kolejny spotkam się z bohaterami i poza emocjami, towarzyszącymi rozgrywce, będę mógł po prostu poznać, zanalizować, zinterpretować i zrozumieć ich historie, historie ludzi wciągniętych w koszmar niekończącej się, publikowanej co roku od tak wielu lat wojny.
Maciej Smółka
Komentarze
Prześlij komentarz