RCMP, czyli policja da się lubić

Kim chcą zostać kanadyjskie dzieci kiedy dorosną? Astronautą, strażakiem, pilotem, a może hokeistą? Na szczęście nie Justinem Bieberem – w czołówce najczęściej wymienianych przez nich wymarzonych profesji figuruje również praca w policji, instytucji będącej jednym z żywych symboli państwa spod sztandaru klonowego liścia. 



Historia Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej sięga czasów przyłączenia do Dominium ziem Terytoriów Północno-Zachodnich: zawierały się w nich wtedy dzisiejsze prowincje preriowe, czyli Alberta, Saskatchewan, czy Manitoba. Obszar o tak ogromnej powierzchni wymagał objęcia odpowiednią kontrolą i przygotowania pod przyszłe osadnictwo. Północno-Zachodnią Policję Konną (North West Mounted Police, NWMP) utworzono w 1873 roku. Rozpoznawalny kapelusz wraz z czerwonym mundurem na wzór armii brytyjskiej miał ponadto odróżniać oddziały od błękitnych barw amerykańskich uniformów. Ich zadaniem było z początku jak najszybsze zlikwidowanie nielegalnego handlu, nawiązanie przyjaznych kontaktów z Indianami, ściąganie ceł za towary oraz, pod nieobecność władz administracyjnych  przeprowadzanie typowych działań stabilizujących. Później uczestniczyli oni w budowie Kolei Transkanadyjskiej i szczególnie przyczynili się do opanowania gorączki złota w Klondike, która wybuchła pod koniec dziewiętnastego wieku. W 1920 doszło do połączenia NWMP z Dominion Police, w wyniku czego powstała dzisiejsza formacja Royal Canadian Mounted Police, w skrócie RCMP, z Akademią Rekrutów znajdującą się w stolicy Saskatchewan, Reginie. Współcześnie to oczywiście kompleksowo zmodernizowane oddziały policji na poziomie federalnym, prowincjonalnym, samorządowym, a nawet korporacyjnym. Oficerów w szkarłacie dosiadających czarnych niczym smoła wierzchowców spotkamy dziś jedynie podczas parad lub ważnych uroczystości państwowych. 



Naturalnie tym, co wyróżnia RCMP na tle jej odpowiedników ze świata jest charakterystyczny, tradycyjny ubiór, który doskonale odnalazł się w warunkach popkultury zdominowanej przez środki wizualnego przekazu. Powszechną wyobraźnią zawładnął prędko drukowany na różnorakich broszurach i promowany w niezliczonej ilości hollywoodzkich produkcji portret zawsze grzecznego, opanowanego, przystojnego mężczyzny o wyraźnie zarysowanej, kwadratowej szczęce. Mit policjanta, któremu według znanego hasła „mountie always gets his man” nie wymknie się żaden złoczyńca, utrwalił Dudley Doskonały (w oryginale Dudley Do-Right) z kultowej w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku amerykańskiej kreskówki „The Rocky & Bullwinkle Show”. Postać doczekała się później własnej serii z aktorem Brendanem Fraserem w tytułowej roli głównej. Bardziej docenioną przez publiczność produkcją okazał się kontynuowany aż przez cztery sezony serial „Na Południe” (Due South) opowiadający o przygodach sympatycznego konstabla Bentona Frasera, który przyjeżdża do Chicago, aby wyjaśnić zagadkę śmierci ojca. 



W Kanadzie konsekwentnie zabiega się o pozytywny odbiór policji, która nie tylko powinna nasuwać na myśl wyłącznie pozytywne skojarzenia, lecz przede wszystkim budzić bezgraniczne zaufanie poprzez efektywność działań. Funkcjonariusze wręcz prześcigają się w inicjatywach podejmowanych dla pożytku ogółu obywateli. Co roku, w okolicach Bożego Narodzenia drobni przestępcy oraz zresocjalizowani już więźniowie z ponad stutysięcznego miasta Abbotsford w Kolumbii Brytyjskiej odnajdują w swoich skrzynkach pocztowych dosyć osobliwe kartki świąteczne, na których zamiast standardowej okolicznościowej formułki „Wesołych świąt!” widnieje z pozoru niewinne pytanie „Na której liście znajdziesz się w przyszłym roku?”. Pomysł komisariatu mógłby być w gruncie rzeczy całkiem ujmujący, gdyby z pocztówek groźnie nie spozierał sam szef policji, odziany w strój Świętego Mikołaja, kamizelkę kuloodporną i dodatkowo prezentujący dumnie służbowy karabin AR-15. Oficerowie tamtejszego departamentu podkreślają, że celem akcji nie jest w żaden sposób wystraszenie kryminalistów, lecz zaledwie skłonienie ich do głębokiej refleksji nad życiem oraz pomoc w zerwaniu na stałe z brudną przeszłością. 



Na zgoła odmienny pomysł obniżenia alarmująco wysokich wskaźników przestępczości wpadł niedawno inspektor Dave Saunders z posterunku policji w Scarborough (dzielnica Toronto). Postanowił on nagradzać mieszkańców „mandatami” za – uwaga – dobre uczynki. W entuzjastycznie przyjęty przez społeczność Dystryktu program włączyło się wielu hojnych sponsorów, toteż przestrzeganie limitów prędkości, prawidłowe parkowanie, a także zwyczajna współpraca ze służbami porządkowymi może zaowocować między innymi biletami do kina, kuponami na pizzę czy darmowym zestawem w miejscowym McDonaldsie.

Chociaż sporej niesławy przysporzył mounties w październiku 2007 roku głośny incydent ze śmiercią Polaka, Roberta Dziekańskiego, który zmarł na skutek porażenia paralizatorem typu „Taser” na lotnisku w Vancouver. RCMP potrafiła podnieść się i z tego fatalnego kryzysu wizerunkowego, odzyskując powoli sympatię Kanadyjczyków, na której właśnie w znakomitej większości opiera swoje sukcesy.

Natalia Kargula

Komentarze

  1. Oczywiście, że Policję da się lubić nawet gdy wystawia mandaty. W końcu dba o nasze bezpieczeństwo w miastach i na drogach. Jeśli już zdarzy się, że dostaniemy mandat to wtedy najlepiej jest wejść na https://zaplacmandat.pl/ i go opłacić poprzez internet. Problem znika bardzo szybko.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Japoński samuraj niechciany w USA, czyli dlaczego Nissan Skyline R34 jest nielegalny w Stanach Zjednoczonych

What is this shit, really?

American History F: Gangi Nowego Jorku i rzeczywistość irlandzkiego imigranta