Muzyczny spektakl
Praktycznie od samego początku istnienia muzyki rozrywkowej czy przemysłu koncertowego, występy muzyków na żywo były czymś więcej niż tylko odegraniem utworów przed publicznością. Były swego rodzaju niepowtarzalną możliwością nawiązania kontaktu z artystą, obcowania z wykonawcą, czy chociażby potańczenia do muzyki, którą się lubi. Zawsze były czymś więcej. Wraz z rozwojem przemysłu muzycznego, zaczęto odkrywać jaki potencjał drzemie w tego typu widowiskach. Powstawały coraz to rozmaitsze formy występów, większe, bardziej spektakularne trasy koncertowe. Słowo koncert zaczęto zastępować określeniem przeżycie, doświadczenie, lub spektakl. Ich historię zmieniali, między dziesiątkami innych, Pink Floyd, Michael Jackson, Kiss, Jean-Michel Jarre czy U2. Biorąc pod uwagę ogromny wkład Ameryki Północnej do muzyki rozrywkowej, to tam również przesuwano granicę możliwości takich wydarzeń, a co najważniejsze, wciąż się je przesuwa, co ostatnimi czasy udowadniają tacy artyści jak np. Kanye West, Swans, The Flaming Lips, czy mniej znani Stars of the Lid albo Sufjan Stevens. Rok 2014 nie będzie inny pod tym względem, gdyż czeka nas mnóstwo znakomitych tras koncertowych, także amerykańskich artystów, które albo już zapisały się na kartach muzycznego historii, lub niedługo to zrobią.
Przede wszystkim należy w tym miejscu wspomnieć o reaktywowanym duecie OutKast, który wraca na scenę po 8 latach przerwy. Panowie z Georgii zagrają swój pierwszy koncert w kwietniu, na festiwalu Coachella, po czym wyjadą na trasę festiwalową, która ma się składać z ponad 40 występów na całym świecie. Na razie nie znamy żadnych szczegółów odnośnie zawartości samych występów, ale już teraz można bez wątpienia stwierdzić, że będzie to jedno z najważniejszych muzycznych wydarzeń tego roku, którego również my będziemy mogli doświadczyć, gdyż OutKast pojawią się w Polsce, na Orange Warsaw Festival.
Drugim wielkim powrotem, a jednocześnie drugą najbardziej wyczekiwaną trasą tego roku, tym razem ze świata alternatywy, jest ta zespołu Neutral Milk Hotel. Mają na swoim koncie zaledwie dwie płyty, ale mimo to, także status legendy. W sierpniu 2013 ogłosili, że po 14 latach przerwy powrócą na scenę trasą koncertową jesienią tego samego roku, którą przedłużyli na większą część następnego. Przyjadą także do Europy, gdzie będzie można ich zobaczyć zarówno na osobnych koncertach, jak i na festiwalach, w tym na OFF Festivalu w Katowicach.
Niemniej wyczekiwaną trasą tego roku w świecie alternatywy jest Reflektor Tour zespołu Arcade Fire. Ich trasa po poprzednim albumie "The Suburbs" była na tyle ogromnym i spektakularnym sukcesem, że cały muzyczny świat nie mógł się doczekać, co zrobią teraz. Kanadyjczycy, ku uciesze krytyków i fanów z całego świata, w zeszłym wydali swój czwarty krążek "Reflektor", po którym nastąpiła, a w zasadzie następuje seria występów. Ich specyfika polega między innymi na występach "fałszywych" zespołów, rozpoczynaniu koncertów wśród publiczności, wykorzystywaniu różnego rodzaju rekwizytów, czy rozbudowanej scenografii. Kiedy doda się do tego fakt, że Arcade Fire stanowią aktualnie jeden z najbardziej lubianych przez krytyków (i nie tylko) zespołów świata, otrzymamy trasę godną zauważenia.
W świecie popu także szykują się niesamowicie interesujące koncerty. Chodzi tu przede wszystkim o Lady Gagę i Justin Timberlake'a, który właśnie ogłosił swój sierpniowy koncert w Gdańsku. Obydwoje wydali w minionym roku niezwykle wyczekiwane płyty, artystycznie może nie tak zaawansowane jak poprzednie, ale ich popularność przyćmiła wszelkie niedociągnięcia. Historia zna przykłady wybitnych tras koncertowych, promujących albumy, które nie były szczytowymi osiągnięciami danych grup (np. U2360 po "No Line on the Horizon" czy In The Flesh Tour po "Animals" Pink Floyd). W tym przypadku może nie być tak samo spektakularnie, ale zobaczymy na co stać Gagę i JT.
Nine Inch Nails: Tension Tour 2013 |
Mimo to, zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem tego roku, jak również i poprzedniego jest Tension Tour projektu Nine Inch Nails. Trasa, składająca się z 50 koncertów na całym świecie rozpoczęła się 26 czerwca 2013 w Japonii, a skończy się 11 czerwca 2014 w Pradze, zahaczając dzień wcześniej o katowicki Spodek. Obok The Wall Live Rogera Watersa jest to prawdopodobnie najbardziej skomplikowana, przełomowa i wymagająca seria występów ostatnich kilku lat. Promuje ona ostatni album NIN "Hesitation Marks", który, mimo licznych kontrowersji, zebrał znakomite oceny wśród krytyków. Razem z Trentem Reznorem, liderem grupy, trasę przygotowywali Rob Sheridan, Roy Bennett i Moment Factory, którzy współpracowali z NIN już w 2008 roku, jak również z pobocznym projektem Reznora How to Destroy Angels. Odpowiadali za zaprojektowanie sceny i scenariusz występów, na które składały się około 21-23 utwory. Przewidywały, poza udziałem 8-osobowego zespołu, dwie ruchome ściany LEDowe, dzielone na kilka mniejszych które na bieżąco reagowały na to, co się dzieje na scenie, np. wizualizując zachowania muzyków. Poza tym występ przewidywał takie klasyczne rozwiązania jak światła, dym czy spadająca kurtyna, lecz całość spektaklu była zaprojektowana w ten sposób, że całość robi niesamowicie duże wrażenie. Nine Inch Nails planują wydać DVD koncertowe z ich występu w Los Angeles 8 listopada 2013 roku, które już teraz są dostępne w sieci:
Występy na żywo to dzisiaj główna gałąź przemysłu muzycznego. Nie zarabia się na sprzedaży płyt i koszulek, albo streamach. To właśnie bilety są największym źródłem dochodu. Aby jednak przyciągnąć na dany występ, artysta musi się nie lada natrudzić, zaproponować coś spektakularnego i poruszającego. Wyścig ten jest zarówno ekscytujący, jak i fascynujący. Możemy zauważyć pewne trendy, zabiegi, a także ogromną dynamikę w technologii i formach przekazu, które każdego roku są adaptowane do takich wydarzeń. 2014 rok może nie być przełomowym w historii koncertów, czy tras koncertowych, ale na pewno będzie pełny emocji i wrażeń, których będziemy mogli doświadczyć także w naszym kraju.
Maciek Smółka
Nie zgodzę się z "Obydwoje wydali w minionym roku niezwykle wyczekiwane płyty, artystycznie może nie tak zaawansowane jak poprzednie, ale ich popularność przyćmiła wszelkie niedociągnięcia.", przynajmniej w kwestii Timberlake'a. Druga część jego "20/20 Experience" jest o wiele mniej godna uwagi niż pierwsza, jednak obie artystycznie przewyższają (moim zdaniem, oczywiście) poprzednie dokonania Justina. Same produkcje Timbalanda zjadają praktycznie wszystko, co w ubiegłym roku miał pod tym kontem do zaoferowania mainstream.
OdpowiedzUsuń