Tough guy twarzą 20$
W latach 60. XIX wieku za zamkniętymi drzwiami Kapitolu postanawiano o przyszłych losach drukowanego dolara. Kongres obradował nad wizerunkami mającymi znajdować się na greenbacks. Warunek był jeden - uhonorowany miał być martwy.
I tak George Washington ze względu na pełnienie funkcji pierwszego prezydenta został twarzą jednodolarówki. Na greenback o nominale 10$ senatorowie zaproponowali jednego z Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych i twórcy dolara, czyli Alexandra Hamiltona. Jednak przyczyna decyzji o losach ówczesnej 5 dolarówki stanowi do dziś zagadkę.
Wielką ironią jest umieszczenie Andrew Jacksona na papierowej walucie. On wprost nienawidził drukowanych pieniędzy! Może i czas na zmiany. Should we kick Andrew Jackson off the 20$ and replace him with a woman? Toczą się debaty kto ewentualnie miałby zastąpić tę pociągłą twarz, z wysokim czołem i wyrazistym, troszkę za dużym nosem. Więcej informacji o całej akcji znajduje się na stronie http://www.womenon20s.org/
Ale w tej dyspucie nie chodzi bynajmniej o to, że siódmy prezydent Stanów Zjednoczonych pokładał większą wiarę w hard stuff jakim były złoto i srebro. Poruszane są inne kwestie, te bardziej wrażliwe – oczywiście rasowe.
W roku 1775, kiedy to trzynaście kolonii zbuntowało się przeciwko władzy Londynu, mający lat 13 Andrew Jackson zasilił wojska Kongresu w Wojnie o niepodległość. Wtedy też doświadczył niewoli i właściwie tylko dzięki wstawiennictwu swojej matki Irlandki, on i jego brat zostali uwolnieni. Bycie jeńcem oddziału brytyjskiego odcisnęło na nim piętno w sensie dosłownym. O tamtych pamiętnych dniach przypominała mu do końca życia blizna na twarzy. Któregoś dnia brytyjski oficer nakazał Andrew wyczyścić sobie buty. Wtedy w chłopaku odezwały się harde rodzinne geny i za odmowę dostał szablą po głowie. Odtąd towarzyszyły mu szrama na czole, a w sercu nienawiść do Brytyjczyków. Jego odwaga szła w parze z buńczucznością. Preferując radykalne środki od polubownych rozmów, słynął z honorowych pojedynków. Zawsze też dążył do ostatecznych i skutecznych rozwiązań. Na przykład oskarżony o sfałszowanie wyników wyścigu koni i nazwaniu go szują oraz tchórzem wyzwał na pojedynek Charlesa Dickinsona, innego hodowcę koni. I tak 30 maja 1806 r. w Harrison Mills w hrabstwie Logan dwaj mężczyźni stanęli naprzeciwko siebie wraz ze swoimi pistoletami. Dickinson strzelając pierwszy chybił nie trafiając Jacksona prosto w serce. Ten z raną w klatce piersiowej powstrzymując jedną ręką krwotok, drugą nacisnął spust i… broń nie wypaliła. Teoretycznie pojedynek mógł być uznany za skończony, ale sekundant Dickinsona pozwolił Jacksonowi strzelić raz jeszcze. Tym razem Dickinson został trafiony w pachwinę padając martwy. Podobnych pojedynków było wiele, choć ich dokładna liczba nie jest znana. Źródła mówią o 30, a nawet 100 starciach. Równie enigmatyczną kwestię stanowi wykształcenie Jacksona. Historycy cierpią na brak szczegółowych informacji. Prawdopodobnie skończył trzyletnie studium prawnicze umożliwiające mu wykonywanie zawodu.
W swoim bujnym życiu zyskał wiele pseudonimów, między innymi złodzieja żon. Pod koniec lat 80. XIX wieku kobieciarz Andrew Jackson poznał Rachel Donelson, mężatkę, której małżeństwo się zwyczajnie nie układało. Od razu postanowił wykorzystać sytuację uwodząc młodą, choć nieszczęśliwą duszę. Wkrótce zamieszkali razem. Jednak mąż Lewis Robards jeszcze raz zechciał wznieść się na wyżyny swojej męskości i zawalczyć o żonę. Odpowiedzią Jacksona naturalnie było wyznanie Lewisa na pojedynek. Na szczęście Rachel, by zapobiec ewentualnej śmierci kochanka, wróciła do męża. W roku 1790, kiedy to Jackson dowiedział się, że w związku Rachel nic nie się zmieniło, pojechał do Kentucky i zabrał ją ze sobą. Zagroził przy tym Robardsowi obcięciem uszu w razie protestów.
Anegdot, ciekawostek, pikantnych historii można byłoby mnożyć, dodawać i potęgować. W tak zarysowanym opisie z uwypuklonymi cechami charakteru chciałabym wkomponować Andrew Jacksona i jego stosunek do Indian, wobec których konsekwentnie stosował politykę faktów dokonanych. Nigdy nie negocjował. To właśnie ten aspekt budzi najwięcej kontrowersji dotyczących życia Jacksona i użycia jego wizerunku na dwudziestodolarówce.
Kongres, uchwalając w 1830 r. Indian Removal Act (Ustawa o wysiedleniu Indian) ustanowił prawo siły i własności co do posiadłości ziemskich Rdzennych mieszkańców Ameryki. Na mocy tej ustawy wysiedlono dziesiątki tysięcy Indian z ziem należących do nich od pokoleń, na rzecz nowych białych farm, nowych białych osadników i ich niebiałych niewolników. Między 1830 a 1850 w asyście wojska około 100 000 tubylców mieszkających między Michigan, Luizjaną i Florydą ruszyło na zachód. Wielu traktowano brutalnie. Niektórzy byli transportowani w okowach. Wysiedlono Czoktawów, Seminolów, Krików, Czikasawów i Czirokezów określonych mianem Pięciu Cywilizowanych Plemion. Drogę wędrówki donikąd, czyli niezaludnionych jeszcze terenów za rzeką Missisipi, nazwano Szlakiem łez. Była to niezwykle ciężka podróż charakteryzująca się kilkoma tysiącami kilometrów do przebycia na nogach. Przesiedleńców dziesiątkowały choroby, głód, wycieńczenie i chłód. Przesiedlenia I poł. XIX wieku stanowiły nieporównaną tragedię dla rodzimych mieszkańców. Między innymi zginęło na nim ponad 4 tysiące Czirokezów, których siłą zmuszono do wędrówki. Ten akt przemocy wymierzony przeciwko ludności autochtonicznej był niezaprzeczalnie jedną z głębszych ran zadanych przez kolonizatorów. To, co Indianom zgotował los o nazwisku Andrew Jackson było zgodne z jego porywczym i brutalnym charakterem.
Basia Frencer
Basia Frencer
Komentarze
Prześlij komentarz