Dlaczego marzę o New Jersey z '94.?
Dlaczego mając do
dyspozycji wehikuł czas i mogąc imprezować w Klubie 54 na Manhattanie najpierw
skoczyłabym przez rzekę Hudson do lat 90.? Dwa słowa: Kevin Smith i
konfrontacja z rzeczywistością, którą stworzył i w której zakochałam się od
pierwszego obejrzenia.
"Rudy bękart
Wielkiego Jabłka", tak o New Jersey wyraża się Kevin Smith, urodzony tam w
1970 r. reżyser klasyków filmowych dla Generacji X. Po szesnastoipółgodzinnym
maratonie jego filmów stwierdzam, że określenie to w jakiś dziwny sposób
pasowałoby do całego "iksowego" pokolenia. Do tzw. Generacji X –
zalicza się ludzi urodzonych i wychowanych na silnie zurbanizowanych (czyt.
zdemoralizowanych) wybrzeżach Stanów Zjednoczonych od lat 60. do 80. Biali
przedstawiciele klasy średniej, wchodzący w swoje dojrzałe życie, wychowani w
wystarczającym dostatku, żeby za cel życia, zamiast sukcesu materialnego, obrać
realizację swoich swobód obywatelskich: do wyrażania swoich najosobliwszych
idei, do nicnierobienia i do robienia wszystkiego.
To w zasadzie definicja
każdej postaci Kevina Smitha, człowieka tyle ciekawego ile przeciętnego. Bez
szczególnego wykształcenia, od zawsze ze znaczną nadwagą, żonaty, ci sami
przyjaciele od 19. roku życia. Poza wagą, tymi cechami uosabia każdego
"Iksa", dążącego do swobodnego stylu życia. Edukację zakończył po
paru miesiącach szkoły filmowej w Vancouver. Pieniądze pozostałe ze studiów oraz
tysiące dolarów w kartach kredytowych przeznaczył w wieku 24 lat na pierwszy
film.
1. Sprzedawcy (1994)
To mój faworyt! 11 na 10
za oryginalność, język i czarny humor. To pierwszy film reżysera, w którym
tworzy uniwersum postaci przewijających się przez 5 kolejnych produkcji.
Bohaterowie są młodzi, bezkompromisowi, wulgarni, otwarci seksualnie i nudzi im
się na tyle, żeby rozmawiać o tym całymi dniami w zawoalowanych monologach,
których szybko będziecie chcieli nauczyć się na pamięć. Fabuła: dzień z życia
sprzedawców sklepu podobnego do naszej „Żabki” i kiepskiej wideoteki. Jeżeli
ten opis nie wywołuje u was ekstazy, spokojnie, podejmijcie wyzwanie Clerksów i sprawdźcie, czy pozostaniecie
obojętni na ich dżinsowy urok.
Kolejne filmy Smitha będą
posiadały większe budżety i więcej rozpoznawalnych aktorów, a niektórzy spośród
nich staną się rozpoznawalni dopiero po nich. I choć uwielbiam je wszystkie, to
błędem byłoby nie zauważyć spadku formy reżysera z biegiem czasu.
2. Szczury z
supermarketu (1995)
Nowi bohaterowie, większa
koncentracja akcji na ich życiu miłosnym i seksualnym zamiast ideologii życia i
pracy jak w poprzednim filmie. Pojawiają się charakterystyczne dla Smitha,
gigantycznego komiksowego geeka, wątki superbohaterów oraz Stan Lee we własnej
osobie. Film również nie należy do przyzwoitych, więc przenosimy się do
kolejnego, którego fabuła polega na...
3. W pogoni za Amy
(1997)
... skomplikowanym związku
miłego komiksiarza z lesbijką i swoim homofobicznie nastawionym współlokatorem.
To mój nr 2 Kevina Smitha. 9 na 10 za wszystko: nietuzinkową fabułę
quasi-miłosną, złożoność i szczerość omówionej ludzkiej seksualności oraz
postać Hoopera X - silnego, czarnoskórego bohatera, jakich mało. Nie powiem
więcej, ponieważ Chasing Amy to jeden
przezabawny zwrot akcji za drugim i każdy, kto ceni sobie nietuzinkowy, cięty
humor powinien je zobaczyć.
4. Dogma (1999)
Najbardziej
kontrowersyjny film reżysera. Kobieta pracująca w klinice aborcyjnej dowiaduje
się od Alana Rickmana, że jest potomkiem Jezusa i musi uniemożliwić Benowi
Affleckowi i Mattowi Damonowi, grającymi dwóch upadłych aniołów, wstąpienie do
nieba. Do pomocy, od Boga (granego przez Alanis Morissette) dostaje Salmę Hayek
oraz genialnego jak zawsze, Chrisa Rocka (trzynastego Apostoła, któremu
Chrystus wisi 12 dolców). Jeżeli hollywoodzkie nazwiska wam nie imponują, może
akurat jesteście fanami komedii stand-up i wyznajecie George'a Carlina? Jeżeli
tak: ding ding ding, to kolejny znajomy Kevina. Brzmi dziwnie? Jest dziwne, ale
według wielu ludzi, to właśnie Dogma jest najciekawszym filmem Smitha. Sam
twórca otwarcie mówi o swoim wychowaniu w katolickiej rodzinie i poglądach
religijnych: wierzy w Boga, podejmuje za to polemikę z dogmatami Kościoła. Film
wypełnił absurdalnymi sytuacjami, żeby uniknąć traktowania go zbyt poważnie.
Pomysłu nie odczytały w ten sposób lokalne środowiska religijne, które w
momencie premiery filmu podjęły protest.
Kolejne produkcje Smitha
podzieliłabym na te dla fanów prac już wyliczonych oraz zupełnie niezwiązane z
pierwotnym, szalonym uniwersum. Do pierwszej kategorii należeć będą:
Jay
i Cichy Bob kontratakują (2001) - szalone losy dwóch
handlarzy marihuaną przedstawionych już w pierwszym filmie. Reprezentują
poziom... handlarzy trawką spod sklepu, mało wyszukany, ale dla fanów sagi i
ogólnie rozumianych dziwności to i tak pozycja obowiązkowa. Miły dodatek
stanowi ciapowaty Will Farrell oraz cameo Carrie Fisher czy Marka Hamilla. Sprzedawcy 2 (2006) - film już nie
przełomowy jak jedynka, ale wygenerował masę kultowych powiedzeń. Tu
ostrzeżenie: tylko dla osób zaprawionych w kinie niepoprawnym politycznie. Zack i Miri kręcą porno (2008) - widz
wszystko otrzymuje w tytule, można dodać, że główni bohaterowie są miłymi,
młodymi oraz spłukanymi ludźmi z Pittsburgha, gdzie wpadają na pomysł, który ma
uratować im ...skóry.
Dla widza domagającego
się kina o innym charakterze, oto filmy kategorii drugiej: Dziewczyna z Jersey (2004) - coś zupełnie odmiennego od całej
poprzedniej twórczości Smitha. Jest rodzina, trochę uroczo, trochę tragicznie.
Dobrze. Po raz piąty u reżysera Ben Affleck wraz z J. Lo. i Liv Tyler. Cop Out. Fujary na tropie (2010) - tu
bez złudzeń, filmowy popcorn karmelowy. Jest Bruce Willis i Tracy Morgan, a
jednak smakuje bardzo źle. Na koniec dwa horrory: Czerwony stan (2011) oraz Kieł
(2014) - niestety jeszcze niezbadane ze względu na to, że bałam się je obejrzeć
(nie chcę oglądać czegoś strasznego o lasach Kanady przed możliwym wyjazdem do
lasów Kanady).
Czas podsumować, dlaczego chciałabym wskoczyć w dżinsy i
białe adidasy w Jersey. Ponieważ naoglądałam się filmów Kevina Smitha
ukazujących "Iksów", którzy robią co chcą i są przy tym szczęśliwi.
Beztroscy, energiczni, nie mają zahamowań, są urzeczywistnieniem każdej
fantazji na temat młodości. Na dodatek reżyser ma to do siebie, że nigdy nie
zostawi Cię z niedosytem, a zawsze zadowolonego z myślą carpe diem: czy myślisz
o imprezie czy wyjściu do sklepu po nowy komiks.
Katarzyna Bakalus
Katarzyna Bakalus
Komentarze
Prześlij komentarz