"Święta, święta i...
…po
świętach.” To jedno z popularniejszych polskich powiedzeń związanych ze
Świętami Bożego Narodzenia. Nieco ironicznie nawiązuje do trudu związanego z
przygotowaniami przedświątecznymi i faktu jak szybko ten dzień, przez który
spędza się tydzień w kuchni, przemija. W przypadku Świąt w Stanach
Zjednoczonych wypadałoby dodać jeszcze jedno „święta, święta”, gdyż tu
przygotowania do Świąt rozpoczynają się ekstremalnie wcześnie.
Najwcześniejszą
oznaką tego, że Xmas is coming są
supermarkety. Sekcje ze świątecznymi ozdobami i swetrami pojawiają się na
przełomie września i października, a bardziej spostrzegawcze osoby zauważą
pierwsze produkty ze Świętym Mikołajem już w połowie września - lekka przesada
nawet jak na nasze biedronkowe i lidlowe standardy, nieprawdaż? Co więcej,
specjalnie z okazji Świąt zostają otwarte specjalne sklepy, gdzie można znaleźć
tylko i wyłącznie artykuły powiązane z Xmas.
Jednym
z najbardziej spektakularnych elementów amerykańskiego Christmas są dekoracje.
Większość amerykańskich rodzin zaczyna stroić swoje domy zaraz po Thanksgiving i niemal w tym samym
momencie ubierają choinkę (ogromnym szokiem było dla mnie ubieranie choinki w
listopadzie). Jeśli chodzi o dekoracje, Amerykanie lubią stosować zasadę go big or go home zarówno wewnątrz
swoich domów, jak i poza nimi. Miałam przyjemność brać udział w strojeniu domu
z rodziną mojego kolegi i strojenie nie było zakończone, dopóki każde wolne
miejsce w domu nie było zajęte przez jakąś świąteczną ozdobę/figurkę/obrazek.
Nie wspominając już o tym, że nigdy nie widziałam, żeby ktokolwiek miał 3 duże
choinki w jednym domu.
Dekorowanie
domów na zewnątrz jest równie ekscytujące. Osobiście postawiłam przed domem
świecącego tyranozaura w świątecznej czapce (bo dlaczego nie?). Niektóre
rodziny nie szaleją i wystawiają tylko świąteczne lampki, jednak są i takie
domy, których podwórko wygląda jak magiczna zimowa kraina lub dom wzięty prosto
z bieguna północnego, którego strojeniem zajęły się elfy Świętego Mikołaja.
Z
racji tego, że USA są krajem, gdzie więcej czasu spędza się w samochodzie, niż
chodząc pieszo, świąteczne dekoracje muszą objąć też ukochanych przyjaciół
Amerykanów - ich auta. Standardowe samochodowe przebranie to nos i rogi
Rudolfa, do tej pory nie widziałam jakichś szczególnie szalonych mobilnych
dekoracji, ale myślę, że jeszcze nieraz moja głowa odwróci się za
przejeżdżającym samochodem.
A
właśnie, świąteczne swetry. Z naszej polskiej perspektywy jest to kompletna
żenada. Jak się jednak okazuje w Stanach Zjednoczonych jest to nieodłączny
element Świąt. Nigdy nie widziałam, żeby ktoś nosił ten „obciachowy” sweter z
większą dumą niż amerykańska rodzina (tak, wszyscy członkowie). I nie są one
tylko noszone w domowym zaciszu. Amerykanie kochają nosić je wszędzie: do pracy,
na zakupy, do restauracji - nie ma mowy, żeby ktoś się wstydził swojego swetra.
Popularną
świąteczną atrakcją są też wystawy światełek. Niektóre są organizowane przez
instytucje, np. muzea, gdzie wstęp jest zazwyczaj płatny, a niektóre przez
osoby prywatne, które po prostu chcą sprawić ludziom odrobinę radości.
Popularną formą oglądania takich wystaw jest przejeżdżanie samochodem przez
wyznaczoną trasę bądź ulicę, bo dlaczego Amerykanie mieliby się przespacerować,
skoro można nie wychodzić z samochodu ;)
Podsumowując,
Święta Bożego Narodzenia w USA są chyba bardziej komercyjnym świętem niż
gdziekolwiek indziej na świecie. Jednak nie można Amerykanom zarzucić, że nie
wiedzą co to Christmas Spirit - są w
tym ekspertami. Niestety można odnieść wrażenie, że podobnie jak w wielu innych
krajach, w Ameryce zapomina się o co tak naprawdę w tych całych Świętach
chodzi.
Michalina Czekurłan
Komentarze
Prześlij komentarz