Do Kanady tam i z powrotem, czyli ciężkie życie handlarza narkotyków. Przemyt nielegalnych substancji na granicy kanadyjsko-amerykańskiej

W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, które są znanym przystankiem na szlaku przemytników nielegalnych substancji, Kanada nie leży na żadnej powszechnie znanej trasie przemytu narkotyków. Okazuje się jednak, że nielegalny handel pomiędzy tymi dwoma krajami zdaje się być zjawiskiem niedocenianym przez światową opinię publiczną.
Granica między Kanadą a Stanami Zjednoczonymi  jest  najdłuższa na świecie - rozciąga się na długości 8892 km. Przecina ona setki kilometrów prerii i lasów, górskie pasma, rzeki i Wielkie Jeziora. Według statystyk zamieszczonych przez Departament Stanu Stanów Zjednoczonych z ponad stu legalnych przejść granicznych korzysta dziennie około 300 tys. osób. 



Dane National Northern Border Counternarcotics Strategy wskazują na to, że marihuana, kokaina i MDMA (potocznie zwana ecstasy) to narkotyki, które są najczęściej przemycane przez granicę kanadyjsko-amerykańską. Marihuana i ecstasy są produkowane w Kanadzie i wywożone do Stanów Zjednoczonych, kokaina natomiast transportowana jest do Kanady z południa. Na tle wszystkich narkotyków przemycanych przez granicę kanadyjsko-amerykańską wyraźnie wyróżnia się marihuana produkowana na terenie Kolumbii Brytyjskiej tzw. B.C. Bud, która zawiera niezwykle wysokie stężenie związku THC, czyli substancji aktywnej w marihuanie.


Narkotyki przemycane są zarówno drogą lądową, jak i powietrzną czy morską. Wiele zależy od rodzaju przejścia granicznego, geograficznych uwarunkowań a także pory roku. Najbardziej popularnymi środkami transportu używanymi przy przemycie są wynajmowane samochody pasażerskie, firmowe ciężarówki, pojazdy śniegowe i łódki. Grupy przestępcze w szmuglerkę niedozwolonych substancji angażują kurierów, firmy transportowe oraz pilotów. Poza przekraczaniem granicy w punktach do tego przeznaczonych, przemytnicy korzystają także z niestrzeżonych przejść, ścieżek turystycznych i dróg wodnych. Zamarznięte rzeki zimą służą jako przemytnicze szlaki. Spora ilość narkotyków przemycana jest również w plecakach osób przekraczających granicę pieszo. Od 2006 roku więcej uwagi przykuwa powietrzna droga przemytu – użycie nisko latających samolotów mogących przewieźć dużą ilość narkotyków przez przemytników jest zjawiskiem częstym i zyskującym coraz większe znaczenie. 



Na tle grup zajmujących się przemytem narkotyków najbardziej odznaczają się obecnie Azjaci. Według amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, Wietnamczycy i inni pochodzący z Azji przestępcy zdominowali przemyt narkotyków na granicy kanadyjsko-amerykańskiej. Zajmują się oni przede wszystkim przemytem pigułek ecstasy i marihuany.
 

Zarówno po stronie amerykańskiej jak i kanadyjskiej, służby państwowe starają się wyeliminować przemyt narkotyków przez granicę. Postawiono przede wszystkim na zwiększenie liczby strażników pilnujących linii granicznej. Patrole wyposażane są w coraz lepszy sprzęt – pojazdy terenowe, łódki, a nawet samoloty. Strategia Białego Domu w kwestii obniżenia ilości przemycanych narkotyków opiera się o głównie na wzmacnianiu ochrony granicy oraz namierzeniu struktur narkotykowych gangów. Od czasu ataku na WTC na granicę kanadyjsko-amerykańską wprowadzono takie wynalazki jak drony, balony z urządzeniem monitorującym czy system nagrywania reagujący na temperaturę.
 


W obliczu skali przemytu na granicy miedzy Meksykiem a USA niewiele osób zwraca uwagę na to, co dzieje się na najdłuższej „pozbawionej obrony” granicy świata. Faktycznie, w porównaniu ze skalą przemytu i przemocy na południowym krańcu Stanów Zjednoczonych, to co dzieję się na ich północnej granicy to drobiazg. Jednak kanadyjsko-amerykańska granica staje się coraz bardziej widoczna na szlaku przemytu narkotyków – wystarczy spojrzeć chociażby na dane Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych dotyczące MDMA. W latach 2006-2010 ilość przemycanych z Kanady do USA pigułek ecstasy wzrosła ponad dwukrotnie. Sama długość granicy jest już wystarczającym problemem – pomijając część graniczącą z Alaską, jest ona dwa razy dłuższa niż granica z Meksykiem. Tereny przygraniczne ze względów geograficznych są bardzo ciężkie do monitorowania, a nieprzystępne, zalesione i słabo zamieszkane terytoria stanowią idealne miejsce dla nielegalnego przekroczenia granicy. Przemytnicy zorganizowani w przestępcze grupy nie są celem łatwym do schwytania, ich działalność zagraża nie tylko ekonomii  i bezpieczeństwu obydwu państw, ale także ich współpracy. Na razie jednak nic nie wskazuje na to, ażeby przemyt narkotyków miał się stać kością niezgody pomiędzy USA a Kanadą. Świadczyć o tym mogą liczne porozumienia o współpracy służb obu państw.
 

Skala przemytu narkotyków na granicy kanadyjsko-amerykańskiej nie jest wysoka w porównaniu z innymi krajami. Ma jednak potencjał i warunki do tego, żeby rozwijać się w niebezpiecznym kierunku i angażować w nielegalne działania coraz więcej osób. Narkobiznes jako szansa na szybki zarobek i poprawę warunków bytowych obejmuje coraz szersze kręgi społeczne. Działalność związana z przemytem i rozprowadzaniem środków odurzających pociąga za sobą także inne formy przestępczości takie jak handel ludźmi i bronią, pranie brudnych pieniędzy, a także morderstwa. Stanowi ogromne zagrożenie dla amerykańskiego i kanadyjskiego społeczeństwa oraz bezpieczeństwa narodowego obu państw.

Monika Fink

Komentarze

Popularne posty

Japoński samuraj niechciany w USA, czyli dlaczego Nissan Skyline R34 jest nielegalny w Stanach Zjednoczonych

Co kojarzy nam się z USA? Subiektywny przegląd amerykańskiej kultury

What is this shit, really?