Highway to hell
Droga numer 16 w zachodniej Kanadzie przypomina scenerię rodem z taniego horroru; osnuta złą sławą trasa pochłania swoje ofiary po zapadnięciu zmroku. Niestety, to, co mogłoby być fikcją, jest prawdą. Na Highway 16 panuje niepisane prawo: nigdy nie wsiadaj do samochodu z nieznajomym. Dotyczy ono młodych kobiet, którym przyszło do głowy spacerować po odosobnionej, kryjącej się w mroku kanadyjskich drzew drodze nazwanej przez miejscowych ”drogą łez”. Trasa ta położona jest na terenie Kolumbii Brytyjskiej; terenu górzystego i zalesionego, zamieszkałego głównie przez wilki i niedźwiedzie. Highway 16, na odcinku o długości ponad 1300 km łączy wybrzeże z miejscowościami leżącymi w głębi lądu i nie sposób znaleźć innej drogi okrytej tak ponurą sławą w całej Kanadzie.
Widoczność po zmroku spada do 20 metrów, temperatura w nocy wynosi -20 stopni Celsjusza, a burze śnieżne bardzo skutecznie zacierają ślady opon i ludzi. Czy można sobie wyobrazić bardziej idealne miejsce dla zbrodni? Raczej nie, o czym przekonały się samotne kobiety, które wybrały się w podróż autostopem w jedną stronę drogą numer 16. Statystyki mówią o 18 ofiarach, jednak szacuje się, że mogło być ich 43. Highway 16 jest bowiem miejscem urzędowania niejednego, praktycznie niemożliwego do schwytania, seryjnego mordercy.
Highway16 |
Najmłodszą do tej pory ofiarą jest czternastoletnia Aielah Saric-Auger. Dziewczyna zaginęła w lutym 2006 roku. Cała rodzina zaangażowana była w poszukiwania; rozdawała ulotki, rozwieszała plakaty, nagłośniła sprawę poprzez telewizję. Tydzień później zmasakrowane zwłoki Aielah znaleziono w przydrożnym rowie na Highway 16. Nie ustalono jednak do tej pory, kto jest mordercą. Los czternastolatki podzieliła m.in. Madison Scott. W 2011 r dwudziestolatka była ostatni raz widziana nad jeziorem niedaleko drogi numer 16, gdzie postanowiła sama spędzić noc. Jej ciała nigdy nie odnaleziono.
W 2010 roku udało się udowodnić morderstwo ostatniej ofiary, piętnastolatki Loren Donn Leslie, Coby’emu Legebokoff. 21-letni mężczyzna był znajomym Loren. W dniu morderstwa zaprosił ją do siebie na kawę, a następnie wywiózł do lasu, brutalnie zgwałcił i zamordował. Śledztwo wykazało, że Coby mógł być sprawcą trzech innych morderstw w okolicy. Kilkanaście lat wcześniej skazanym w tej sprawie był Bobby Jack Fowler, aresztowany w 1995 roku za porwanie i usiłowanie gwałtu. Łudzono się, że jego ujęcie będzie oznaczało koniec fali morderstw, ale już kilka miesięcy później doszło do kolejnego zaginięcia. W tym czasie Fowler siedział już w więzieniu. Dopiero w 2012 udowodniono mu morderstwo Colleen MacMillen. Po skazaniu Fowlera przewinęło się wiele podejrzanych, ale żadnemu z nich nie mogły być postawione żadne zarzuty poparte dowodami.
W ciągu 44 lat od pierwszej zbrodni ustalono tożsamość tylko dwóch morderców. Niewątpliwie jest to porażka osób zajmujących się sprawą. Funkcjonariusze Kanadyjskiej Policji Konnej, są jednak bezradni. Znalezienie bowiem jakichkolwiek dowodów przy tak niesprzyjających warunkach klimatycznych graniczy z cudem. Nawet znalezione ciała nie pozwalają dotrzeć do sprawcy. Mimo powołania jednostki specjalnej E-Pana, policja wciąż porusza się po omacku. Co w takim razie można w tej sprawie zrobić? Cóż, chyba jedno; Girls, don’t hitchhike on the Highway of Tears.
Iga Ziółkowska
Komentarze
Prześlij komentarz