Kennedy – prezydent sportowiec?

Politics is like football; if you see
 daylight, go through the hole.
JFK


Bogata jest historia związków pierwszych obywateli USA z różnego rodzaju dyscyplinami sportowymi. Trudno wszak prezydentowi pozostawać obojętnym wobec tak ważnego elementu amerykańskiej rzeczywistości społecznej. Powszechnie znana jest chociażby miłość Baracka Obamy do koszykówki. Z doskonałej kondycji słynął Theodore Roosevelt. W młodości w football grali często Gerald Ford, Dwight Eisenhower czy Richard Nixon. Brak na tej liście postaci szeroko wspominanej w ostatnich dniach – Johna Fitzgeralda Kennedy’ego.

Kennedy z baseballistami

Sporym błędem byłoby jednak twierdzenie, że JFK miał ze sportem niewiele wspólnego. Od najmłodszych lat w małym Johnie zaszczepiano bowiem sportowego ducha. Ojciec przyszłego prezydenta grał w baseball w uniwersyteckiej drużynie Harvardu. Z kolei dziadek,  John Francis Fitzgerald był jednym z przywódców fanklubów baseballowych zespołów Red Sox oraz Braves z Bostonu. Rodzinne spotkanie często upływały na grze w tenisa czy jeździe na nartach. W czasie studiów na Harvardzie wszyscy bracia Kennedy postawili na football. Na tym polu JFK znacznie ustępował znanemu z nieustępliwości Robertowi.  Podczas studenckich lat John próbował też swoich sił w pływaniu, golfie, żeglarstwie, a nawet boksie. Najlepiej szło mu za sterami łodzi. Zarówno indywidualnie, jak i w drużynie triumfował w kilku regatach. Coraz bardziej uciążliwe problemy z kręgosłupem już wtedy wyhamowały aktywność fizyczną Kennedy’ego. Nie zmniejszyło to jednak jego zamiłowania do sportu. Wraz z Tedem regularnie wspierał baseballistów Red Sox. Pomimo bólu okazjonalnie uprawiał tenis, softball i przede wszystkim ulubiony golf (co skutecznie ukrywał nie chcąc tworzyć wizerunku polityka z wyższych sfer). Ten sportowy wizerunek znacząco wspomógł JFK podczas kampanii prezydenckiej. Uwiarygodnił też jego późniejsze przesłanie związane właśnie z szerzeniem kultury fizycznej.


Kennedy wraz z małżonką wystąpili w grudniu 1960 roku na okładce popularnego magazynu „Sports Ilustrated”. W numerze znalazł się też interesujący artykuł autorstwa prezydenta-elekta, poświęcony istotnej roli aktywności fizycznej w życiu państw na przestrzeni kilku wieków. Łączył on w nim konieczność poprawienia sprawności fizycznej narodu z ideami wolności i światowego przywództwa. Według Kennedy’ego zwycięstwo w zimnej wojnie nie uda się bez odpowiedniego wigoru wśród obywateli. Wyraźnie widział też związek pomiędzy wzrostem sprawności fizycznej a pełnym wykorzystaniem potencjału intelektualnego mieszkańców USA. Już wtedy Kennedy zauważył to, co jest obecnie przedmiotem debaty publicznej na temat braku chęci młodych ludzi do podjęcia wysiłku fizycznego. Przestrzegał przed mającym zgubny wpływ na nastolatków nadmiernym udziałem telewizji i innych rozrywek ówczesnego świata w ich życiu. 

Jako prezydent JFK również poświęcał wyjątkowo sporo uwagi sprawom związanym z aktywnością fizyczną Amerykanów. Walka z rozleniwieniem społeczeństwa stała się ważnym elementem programu „New Frontier”. Podczas swojej prezydentury Kennedy zdążył na nowo powołać do życia Prezydencką Radę ds. Kultury Fizycznej. Na czele specjalnego programu postawił słynnego trenera footballu z University of Oklahoma Buda Wilkinsona. Wszystkie zasługi Kennedy’ego dla szeroko rozumianego amerykańskiego sportu brzmią paradoksalnie, biorąc pod uwagę fakt, iż sam bardziej niż o futbolowych starciach marzył o dniu bez bólu kręgosłupa. 

Maciej Głaczyński

Komentarze

Popularne posty

Japoński samuraj niechciany w USA, czyli dlaczego Nissan Skyline R34 jest nielegalny w Stanach Zjednoczonych

Co kojarzy nam się z USA? Subiektywny przegląd amerykańskiej kultury

What is this shit, really?